Oskar Kolberg urodził się 22 lutego 1814 roku w Przysusze.
Ojciec Oskara, Juliusz Kolberg ( 1776 – 1831 ) pochodził z Meklemburgii, zaś matka, Karolina Mercoeur ( 1778 – 1872 ) ze spolonizowanej rodziny francuskich emigrantów. Młody Oskar bardzo szybko wkroczył do środowiska intelektualnego i artystycznego, ponieważ Juliusz dostał profesurę na Uniwersytecie Warszawskim.
Wraz z zaszczytnym awansem Kolbergowie zamieszkali w oficynie Pałacu Kazimierzowskiego, a ponadto otrzymali sąsiadów – Chopinów i Brodzińskich, cieszących się znakomitą popularnością pośród elity polskiej.
W latach 1823 – 1830 Oskar uczęszczał do Warszawskiego Liceum, w którym kształcili się również jego bracia: starszy Wilhelm, przyszły inżynier, młodszy Antoni, przyszły malarz, a nawet słynny Fryderyk Chopin. W chwilach wolnych od nauki Oskar ćwiczył również grę na fortepianie u boku: T. Głogowskiego, później w latach 1824 – 1830 u F. Vettera, z pochodzenia Łużyczanina, a także u J. Elsnera.
Aż w końcu nastał rok 1830 – przełomowy dla całego naszego narodu. Wybuch powstania zmienił życie Polaków, nastąpiły trudne wybory, dylematy, „walka czy ucieczka?”, a dla Oskara było to wydarzenie, które stało się niejako wielkim skokiem w dorosłość. Nastąpił kolejny poważny rozdział w życiu tego człowieka.
Początkowe zainteresowania Kolberga dotyczyły głównie kariery kompozytorskiej. Młody Oskar mimo nudnej i mało twórczej pracy urzędnika nie zrezygnował z muzyki, gdyż w międzyczasie kontynuował studia muzyczne u I.F. Dobrzyńskiego oraz u K.F. Girschnera i K. Rungenhagena w Berlinie. Owocami tego okresu twórczości były mazurki i kujawiaki odwołujące się do wczesnoromantycznego stylu „ brillant”. Po pierwszej przygodzie z muzyką Oskar odkrył, że świat melodii, tańca jest piękny, ale na świecie jest coś bardziej absorbującego, tajemniczego i wartego poświęcenia. Mowa o człowieku. Oskar rozpoczął wędrówkę po kraju i pogłębiał zainteresowania ludem, a precyzyjniej ujmując, dokumentacją folkloru. I tak narodziła się idea, której owocem stał się zbiór esencji polskiej kultury.
Do tej dokumentacji potrzebna była pewna wiedza, która zdobywana była przez podróże po kraju. Pierwsze wyprawy w okolice Warszawy odbywał Oskar w gronie literatów, malarzy, muzyków, m.in. J. Konopki, E. Jenikego, T. Lenartowicza, L. Norwida, W. Gersona, A. Kolberga. Do roku 1840 zgromadził kilkaset zapisów pieśni. W latach 40-tych wydał też pierwsze zbiory pieśni ludowych przeznaczonych do śpiewu.
W ten oto właśnie sposób Oskar rozpoczął karierę etnografa i udał się w podróż po kraju. Jak wyglądały te wizyty poszczególnych rejonów Polski? Odpowiedź ukazuje nam Izydor Kopernicki., antropolog i zarazem znawca działalności Kolberga. W dziele Oskar Kolberg możemy przeczytać taki opis: „…W tych ustawicznych, pracowitych wędrówkach jego po kraju, mylnie byłoby wyobrażać sobie Kolberga z kosturem w ręku, wędrującego od wsi do wsi, od karczmy do karczmy, jak to czynił Zoryan Chodakowski o pół wieku przed nim – pisał Kopernicki – W owym czasie, gdy po wsiach nakazywano śledzić i chwytać emisariuszów demokratycznych, podobnie jak dziś socjalistów, wędrowny etnograf z kosturem dostałby się niechybnie w pierwszej wsi do aresztu, tak samo jak dzisiaj. Jakoż zdarzyło się samemu Kolbergowi doświadczyć przygody bardzo podobnej, gdy w 1841 r. bez kosturów nawet, wybrali się z Józefem Konopką na piechotę do Czerska.
Kolberg wędrówki swoje odbywał mniej efektywnie, lecz bezpieczniej i skuteczniej. – Wybierając się w jakąś nieznaną sobie stronę kraju, starał się on pozyskać tam zawczasu gościnne przyjęcie i chętne poparcie kilku osób miejscowych, znających dobrze lud okoliczny i posiadających zaufanie, a przez to mogących pod każdym względem ułatwić mu jego badania. – Udawszy się tam, przesiadywał on w każdym domu tak długo, jak tego była potrzeba, i przy pomocy gościnnego i uczynnego gospodarza, przyjaźnił z miejscowymi grajkami i śpiewaczkami, wyszukiwał sobie starych bajarzy, doświadczone swachy weselne, lekarki itp., których usłużność, cierpliwość, wymowę, gadatliwość i otwartość, musiał zwykle zdobywać grzecznym poczęstunkiem, podarunkami i opłatą,.
Wyczerpawszy wszystko, co tylko można na jednym miejscu i zyskawszy sobie w gospodarzu samym, lub w innej osobie miejscowej chętnego i stałego korespondenta na przyszłość, przenosił się na inne miejsce, podobnież przysposobione.
Taki tryb badań wydawać się może wcale łatwym i prostym temu, kto sam ich nie próbował, a dorywczo zajmował.
Z informacji, zapisków Izydora Kopernickiego wynika, że praca Kolberga była bardzo ciężka, żmudna i wymagała cierpliwości. Znawca Kolberga dodał również, że Oskar posiadał cechy pożądane dla folklorysty m.in. cierpliwośc.
Dalsze losy Oskara potoczyły się tak: z racji faktu, że galicyjskie realia polityczne miały tę przewagę nad rosyjskimi, że stwarzały lepsze warunki pracy, Oskar postanowił zamieszkać pod Krakowem, a dokładnie w Mogilanach. W 1873 r. Oskar został członkiem korespondentem Akademii Umiejętności. Potem został przewodniczącym sekcji etnologicznej tejże Akademii. W roku 1878 udał się na światową wystawę do Paryża. Za swe wydawnictwa, eksponowane w dziale etnograficznym pawilonu austriackiego, otrzymał brązowy medal. W 1880 r. Na Wystawie Etnograficznej w Kołomyi sprawował patronat. Mimo że Kolberg nie miał przyzwolenia od Królestwa Polskiego na opuszczenie granic, to jednak ta bariera nie stanowiła ograniczeń badań na terenie kraju.
Kiedy Kolberg zamieszkał w modlnickim dworze jego mieszkańcami byli Julian Konopka, brat Józefa, ich siostra Antonina oraz trzy córki Józefa. Miejsce doskonale spełniało jego wymagania, mógł docierać do mieszkańców wsi podkrakowskich poznając ich folklor i zwyczaje, a bliskość miasta Krakowa umożliwiała mu kontakty ze środowiskiem naukowym, korzystanie z bibliotek i archiwów oraz dozorowanie wydawania kolejnych tomów swojego dzieła.
Modlnicę opuścił w 1884 roku i przeniósł się do samego Krakowa. W Krakowie mieszkał w różnych mieszkaniach wybierając miejsca skromne i niedrogie m.in. przy ul. Pędzichów, Floriańskiej 56 (53) (w kamienicy Anny Teichmannowej, żony profesora Ludwika Teichmanna, także krakowskiego ewangelika), Warszawskiej 4, Pędzichów 3, Długiej 3 i Sławkowskiej 23.
Był bliżej swoich przyjaciół Izydora Kopernickiego, Władysława Żeleńskiego – kompozytora, Józefa Majera – prezesa Towarzystwa Naukowego Krakowskiego oraz ks. Jerzego Gabrysia – proboszcza parafii ewangelicko-augsburskiej, z którą związał się Kolberg będąc w Krakowie. Powszechnie uważano go za samotnika, który cały wolny czas przeznaczał na pracę, sam się jednak nie skarżył. „Zapytany kiedyś o to tak odpowiedział Żeleńskiemu: – „Mówią mi, że gdybym się był ożenił, byłbym mniej samotnym na starość. Zapewne. Ale czy ja wiem, czy mógłbym się tak w zupełności oddać pracy; czy życie domowe nie odrywałoby mnie od niej? Czy towarzyszka zrozumiałaby i lubiła moją pracę, tak, żeby mi była pomocą? A może Bóg tak chciał. bym mojej robocie już wyłącznie ślubował”.
Ważnym wydarzeniem u kresu życia etnografa był jubileusz 50-lecia pracy (licząc od pierwszej podróży terenowej) zorganizowany przez jego przyjaciół 31 maja 1889 roku w sali Towarzystwa Strzeleckiego. Uroczystość połączona z koncertem miała być wyrazem wdzięczności za trud pracowitego życia i przypomnieć wszystkim o dorobku i zaangażowaniu Kolberga w działania etnograficzne. Kilka tygodni po jubileuszu stan zdrowia Oskara Kolberga stanowczo się pogorszył i z uwagi na potrzebę stałej opieki, przeniósł się do kamienicy Izydora Kopernickiego przy ul. Sławkowskiej. Zadziwiające jest to, że mimo osłabienia nadal intensywnie pracował, leżąc w łóżku przygotowywał tom „Chełmskiego”. Odwiedzali go przyjaciele, a wśród nich ks. Gabryś.
Gwałtowne załamanie zdrowia nastąpiło w nocy z 1 na 2 czerwca 1890 roku. Kolberg wezwał I. Kopernickiego, ks. J. Gabrysia, T. Nowinę Konopkę i w ich obecności oraz mecenasa St. Abramowicza podyktował testament. W testamencie wydał wytyczne dotyczące prac, materiałów i notatek, które przekazał Izydorowi Kopernickiemu do wyłącznej dyspozycji, opiekunem nakładu Ludu uczynnił dr Abramowicza, przekazał też część funduszy Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Krakowie: „Z pozostałej gotówki, wynoszącej akurat dwa tysiące pięćset złr, przeznaczam na pogrzeb mój 200 złr. a nadto 300 złr. czyli razem 500 złr. do rąk Pastora Gabrysia, który kwotę 300 złr. użyje według danych mu wskazówek na cele dobroczynne i na potrzeby Kościoła, na pomnik lub tablicę pamiątkową itd, – na co dają jeszcze dwieście złr – czyli razem z kosztami pogrzebu siedemset złr do rąk Pastora Gabrysia”. Po spisaniu testamentu Oskar Kolberg powiedział: „Już uspokoiłem się, zrobiłem, co do mnie należało, teraz czekam śmierci. Umieram, Bogu dzięki, z tą pociechą, że według sił moich zrobiłem za życia, co mogłem, że nikt mnie za próżniaka nie ma i mieć nie będzie, a to, co po sobie zostawiam, przyda się ludziom na długo”. Bez wątpienia jego przesłanie wpisuje się w słowa, które wyryto nad drzwiami do kościoła św. Marcina, że na próżno żyje ten, kto nikomu nie przynosi pożytku (Frustra vivit qui nemini prodest). Przed śmiercią zdążył wziąć jeszcze do ręki świeżo wydany tom Chełmskiego, który dotarł z drukarni.
Pogrzeb Oskara Kolberga odbył się 6 czerwca 1890 roku (został zresztą przesunięty z uwagi na uroczystości Bożego Ciała). Wyjście z domu żałoby przy ul. Sławkowskiej 29 nastąpiło o godz. 17.00. Na pogrzebie obecni byli przedstawiciele Akademii Umiejętności, Uniwersytetu Jagiellońskiego, wszyscy związani z nauką, sztuką i literaturą, prezydent Miasta Krakowa dr Szlachtowski. Pożegnanie przy wyprowadzeniu z domu wygłosił Ksawery Konopka, przyjaciel Kolberga. Kondukt żałobny poprowadził ksiądz Jerzy Gabryś. Od bramy cmentarnej do miejsca pochówku nieśli trumnę studenci. Nad otwartym grobem przemówił ksiądz Gabryś, następnie prof. Józef Rostafiński, student Józef Kazimierz Ehrenberg w imieniu „Czytelni Akademickiej” oraz Iwan Nawrocki w imieniu „Hromady”. Na pogrzebie zabrakło ludności z podkrakowskich wiosek, z którą Kolberg tyle przebywał i której pieśni i zwyczaje tak ukochał. Walentyna Szalitowa, bratanica Oskara wspominała po jego śmierci:, że mogło być to związane z jego wyznaniem: „Wyjawniło się w Krakowie, że Kolberg jest ewangelikiem i nawet elita umysłowa nie wiedziała, jak ma się teraz do nieboszczyka ustanowić. Proboszcz w Modlnicy (gdzie Kolberg lata całe żył i tworzył) nie pozwolił chłopom jechać na pogrzeb pod pozorem uroczystej popołudniowej procesji”. Ale w czasie smutnej uroczystości „jakiś chłop w siermiędze rozepchnąwszy tłum ludzi przybiegł i rzucił na trumnę grudkę ziemi”.
Ksiądz Jerzy Gabryś wypełnił wskazówki Oskara Kolberga. Tablica poświęcona etnografowi i folkloryście, została wbudowana w ścianę kościoła św. Marcina w 1892 roku, dwa lata po śmierci etnografa, czego dowód znajdujemy w raporcie finansowym parafii za rok 1892. W okresie okupacji, podczas II wojny światowej, tablica pamięci Kolberga została zniszczona wraz z innymi, które znajdowały się w kościele. Do roku 2011 jedynym śladem ich istnienia był spis zachowany w Archiwum Parafialnym. Fragmenty tablic odnaleziono przypadkowo, podczas porządkowania terenu za kościołem św. Marcina. Ksiądz Roman Pracki zlecił ich porządkowanie Pawłowi Pawlakowi (studentowi UJ) i Mateuszowi Pęcakowi (pracownikowi technicznemu parafii krakowskiej). Konsultantką merytoryczną była Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska, która natknęła się w archiwum na wspomniany wyżej spis tablic w 2004 roku. Z tablicy zachowały się tylko dwa elementy, na podstawie których odtworzono jej pierwotną treść: „Pamięci Oskara KOLBERGA ur. 22 lutego 1814 w Warszawie um. 3 czerwca 1890 w Krakowie. Etnografowi Miłośnikowi i znawcy ludu polskiego.” Trudno dziś stwierdzić dlaczego w miejscu urodzenia jest błąd, gdyż Kolberg urodził się w Przysusze. Być może to, że spędził w Warszawie ponad połowę życia spowodowało nieścisłość.
Ponowne odsłonięcie tablicy pamięci Oskara Kolberga w Krakowie było związane z obchodami Roku Oskara Kolberga w Polsce. Wydarzenie to jest ważnym podkreśleniem ile dla kultury polskiej znaczył i nadal znaczy ten wybitny ewangelik.
Na podstawie:
K. Wasilewska, Oskar Kolberg
A. Godfrejów-Tarnogórska, Tablica pamięci Oskara Kolberga